niedziela, 2 listopada 2014

Rafał Wolski-od bohatera do zera


Ponad dwa lata temu był na ustach wielu kibiców. Miał za sobą świetny sezon w barwach Legii, zadebiutował w reprezentacji i dostał powołanie na Euro 2012. Wielu kibiców myślało, że nareszcie mamy ofensywnego środkowego pomocnika z prawdziwego zdarzenia. Nikt by nie pomyślał, że teraz będzie siedział na ławce w klubie z Serie B.



Kariera juniorska
Rafał rozpoczął swoją karierę w wieku 8 lat w małym klubie Jastrząb Głowaczów. Trenerem był tam jego ojciec, Krzysztof. To właśnie on kierował jego wczesną karierą. Syn jest mu za to z pewnością bardzo wdzięczny. Kiedy grał już w Legii, zawsze powtarzał: "To dzięki niemu dotarłem do miejsca, w którym obecnie jestem". Po kilku latach gry w klubie z małego rodzinnego miasta przeniósł się do akademii piłkarskiej Legii Warszawa. Miał wtedy 16 lat. Wspólnie z ojcem zdecydował, że jest to już odpowiedni moment na wyjazd. Jako że grał w reprezentacji Mazowsza, interesowało się nim wiele klubów, ale wybrał  przeprowadzkę do stolicy. Rok później młody Wolski zaczął grywać w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy.

Świetne wejście do Ekstraklasy
W marcu 2010 roku po raz pierwszy wziął udział w treningu pierwszej drużyny. Trenerem klubu z Łazienkowskiej był wówczas Stefan Białas. Niestety Rafał nie mógł pokazać wtedy swoich umiejętności, ponieważ na samym początku tego treningu doznał  kontuzji która wyeliminowała go z gry na kilka tygodni. Niecały rok później doczekał się wreszcie swojej szansy. 1 marca 2011 roku trener Maciej Skorża oficjalnie dał mu zadebiutować w pierwszej drużynie w meczu z Ruchem Chorzów w Pucharze Polski. W całym tamtym sezonie wystąpił łącznie w 4 spotkaniach ligowych i 2 pucharowych. Przed kolejnym sezonem został na stałe włączony do kadry pierwszego zespołu. Sezon ten okazał się przełomowym i jak na razie najlepszym w jego karierze. W przebojowym stylu wdarł się do pierwszego składu Legii. Kibice byli zachwyceni przede wszystkim jego niesamowitą, jak na polską ligę, techniką. Wydawało się że potrafi zrobić z piłką dosłownie wszystko. Z nim w składzie ofensywa Legii wyglądało naprawdę imponująco, niestety pod koniec sezonu drużyna znacznie obniżyła loty i sezon skończyła dopiero na 3 miejscu. Jeśli chodzi o dorobek Wolskiego, we wszystkich rozgrywkach zagrał 32 mecze i strzelił 8 goli, z czego niektóre naprawdę wyjątkowej urody(w filmiku poniżej bramka z meczu z Lechią Gdańsk, chyba najbardziej znana). Dostał on, bardzo słusznie zresztą, nagrodę za odkrycie sezonu Ekstraklasy 2011/2012. W końcu takie wejście do naszej ligi nie mogło pozostać niezauważone. Co prawda nie udało mu się zdobyć mistrzostwa, ale przyczynił się do zdobycia przez Legię Pucharu Polski i podobnie jak cała drużyna, z dobrej strony zaprezentował się w rozgrywkach Ligi Europy. Zasłynął tam wykonaniem w meczu z PSV słynnej „rulety” w stylu Zinedine'a Zidana. Wszyscy wiedzieli, że nie zagrzeje w Ekstraklasie miejsca na długo, po świetnym sezonie był na listach życzeń wielu klubów z całej Europy. Do transferu jednak nie doszło.





Powołanie na Euro 2012
Jego świetna gra w Legii nie uszła uwadze Franciszka Smudy, który powołał go do szerokiej kadry na Euro. Z bardzo dobrej strony pokazał się podczas okresu przygotowawczego do mistrzostw, zagrał we wszystkich sparingach-z Łotwą, Słowacją i Andorą, które były jego pierwszymi meczami w dorosłej reprezentacji. Bez problemu załapał się do ostatecznej,23-osobowej kadry. Wielu kibiców liczyło, że trener Smuda da mu szansę na mistrzostwach, niektórzy uważali że zostanie jednym z odkryć turnieju. Rzeczywistość okazała się jednak inna, Wolski na Euro nie zagrał ani minuty. Niestety nasz selekcjoner wtedy bał się dokonywać jakichkolwiek zmian,wielu zawodników podczas tych 3 meczy nawet nie podniosło się z ławki. Inną sprawą jest to, że Rafał wtedy narzekał na bóle w stopie, które potem wykluczyły go z gry na dłuższy czas.  Jednak mimo wszystko bardzo chciał zagrać w tym historycznym dla nas turnieju, o czym wspomniał w jednym z wywiadów: „Szczerze mówiąc, bardzo liczyłem na występ. Nadzieję zrobił mi sparing z Andorą przed turniejem, gdzie co prawda zagrałem tylko pięć minut, ale były tylko trzy zmiany. Ale potem już szansy nie dostałem.”

Przedłużająca się kontuzja
Po Euro Rafał poddał się zabiegowi który miał spowodować, że bóle w pięcie ustaną. Miał po nim pauzować 3 tygodnie, jednak ból cały czas nie ustępował i jego leczenie  znacznie się przedłużyło. W końcu jego przerwa od gry trwała aż pół roku,  co spowodowało, że przez całą rundę nie zagrał w Legii ani jednego meczu.

Transfer do Fiorentiny
W styczniu 2013 roku Wolski podpisał kontrakt z Fiorentiną. Była to dość ryzykowna decyzja, ponieważ dopiero co wznowił treningi po długiej przerwie. Pierwsze pół roku pokazało, że ryzyko jak dotąd nie opłaciło się, ponieważ tylko raz podniósł się z ławki- w ostatnim meczu sezonu zagrał pół godziny. Jednak Rafał dalej wierzył w słuszność swej decyzji, w wywiadzie powiedział: „Wiedzieli o mojej kontuzji, dlatego chcieli mnie ściągnąć wcześniej, bym się przyzwyczaił do całej tej otoczki, poznał się z chłopakami i zaaklimatyzował we Włoszech, a dopiero w kolejnym sezonie przygotowywał się już normalnie. Niczego nie żałuję, zrobiłem dobry krok we właściwą stronę i dziś podjąłbym taką samą decyzję.”

Kolejny sezon
Kolejny sezon miał pokazać czy były legionista rzeczywiście miał rację, mówiąc, że podjął dobrą decyzję przechodząc do klubu z Florencji. Wszyscy mieli nadzieję, że już odbudował się po kontuzji i teraz będzie tylko lepiej. Niestety pierwsza połowa sezonu wyglądała dla niego bardzo podobnie jak poprzedni. W Serie A na początku sezonu zagrał w 3 meczach, w jednym nawet zaliczył asystę, po czym wiele spotkań przesiedział na ławce albo na trybunach. Natomiast do rozgrywek Ligi Europy nie został nawet zgłoszony, co na pewno było dla niego przykre. Przełomem mogła okazać się  23. kolejka, kiedy to Fiorentina mierzyła się z Atalantą Bergamo. Swoją szansę Wolski wykorzystał. Strzelił wtedy gola po ładnej, indywidualnej akcji, jak za czasów gry w Legii. Był to jego pierwszy i zarazem ostatni gol w barwach „Violi”. Po tym meczu zaczął częściej pojawiać się na boisku, chociaż głównie z ławki i prezentował się dosyć przyzwoicie. Mimo niezłej końcówki sezonu nie można uznać za udany, ponieważ Wolski grał zdecydowanie za mało. Mimo wszystko dalej uważał że przechodząc wtedy do Fiorentiny podjął słuszną decyzję.


„Zesłanie” do Serie B
Do sezonu przygotowywał się razem z drużyną z Florencji, ale wiadomo było, że nie ma najmniejszych szans na przebicie się do składu, ponieważ konkurencja w tym zespole jest bardzo duża i podjęto rozsądną decyzję o wypożyczeniu. Jego nową drużyną zostało Bari, klub z  Serie B. Przyszedł tam żeby się odbudować, ale na razie niestety wygląda to bardzo słabo. Więcej czasu niż na boisku spędza na ławce rezerwowych. Wygląda na to, że jego włoska przygoda nie będzie podobna do tej Kamila Glika, który początek miał również nieudany, ale po ograniu w niższej lidze do Serie A wrócił dużo silniejszy i dzisiaj jest kapitanem swojej drużyny.

Dlaczego jego podbój Włoch był zupełnie nieudany?
Ważnym czynnikiem przez który Wolski nie poradził sobie we Włoszech, jest z pewnością przygotowanie fizyczne. W Fiorentinie na początku powiedziano mu, że u niego jest ono na bardzo słabym poziomie, przez to pewnie przez długi czas nie dawano mu szansy. Nie było to zresztą dziwne, przecież był po długiej przerwie, poza tym nigdy warunkami fizycznymi nie imponował. W Serie B gra jest bardziej siłowa niż na wyższym poziomie, a to stanowi dla Wolskiego duży problem. Według mnie nie jest to po prostu liga dla niego, powinien jak najszybciej stamtąd odejść.

 Z pewnością cały czas czkawką odbija mu się zbyt pochopny wyjazd. Gdyby zostałby w Legii wtedy chociaż tą jedną rundę więcej, jego kariera potoczyłaby się pewnie zupełnie inaczej. No ale cóż, za swoje błędy trzeba płacić. Może dobrym pomysłem dla niego byłby właśnie powrót do drużyny mistrza Polski? Byłoby to z korzyścią dla obu stron- Rafał zacząłby regularnie grać, a Legia zyskałaby wartościowego zawodnika. Gra dla innego polskiego klubu też byłaby dobrym rozwiązaniem, w praktycznie każdym miałby pewnie miejsce w składzie. Oczywiście nie można mówić, że nigdy on już nie zawojuje Europy, ma przecież dopiero 22 lata, nie można go jeszcze skreślać. Ale na początku musi przede wszystkim zacząć regularnie grać, niezależnie na jakim poziomie. Jak mówi cytat: "Czasem w życiu trzeba zrobić jeden krok w tył aby zrobić dwa kroki do przodu". I tym powinien się kierować.


Jakub Sołtysiak


1 komentarz:

  1. pierwsze primo, nudy straszne
    drugie primo, interpunkcja
    trzecie primo, co ty biografię piszesz? pisząc artykuły wnosiłbyś coś od siebie, a nie lał wodę, żeby był tekst jak najdłuższy, dodatkowo niektóre zdania są maksymalnie bezsensu, jedno przeczy drugiemu, przykład:
    Niestety Rafał nie mógł pokazać wtedy swoich umiejętności, ponieważ na samym początku tego treningu doznał kontuzji która wyeliminowała go z gry na kilka tygodni. Niecały rok później doczekał się wreszcie swojej szansy.
    cytaty jedyny fajny element, no i przypomnienie woleja
    analizuj teksty, zanim je wrzucisz

    OdpowiedzUsuń